sobota, 26 marca 2016

Jak zdać maturę i nie zwariować? #2: język angielski

Hej :).
Od razu chciałam podziękować Wam za tak ciepłe przyjęcie postu z zeszłej soboty, w którym mówiłam o maturze z polskiego. Ten tekst możecie znaleźć tutaj - klik. Zachęcam do przeczytania go, bo dzisiejszy będzie miał podobną formę :). W tym tygodniu zajmę się maturą z języka angielskiego.
Zacznijmy od kilku faktów. Uczę się angielskiego właściwie od przedszkola, więc ten język towarzyszy mi już od dosyć dawna. Zawsze go lubiłam, dlatego w liceum, kiedy pojawiła się taka możliwość, postanowiłam uczyć się go na poziomie rozszerzonym. Tak samo na rozszerzeniu zdaję go na maturze.
Szczerze mówiąc, uważam, że matura z angielskiego średnio się ma do praktycznego, codziennego używania języka. To, czy poprawnie odpowiemy na pytanie zależy od tego, czy trafimy w klucz. Niestety. W angielskim, tak samo, jak w każdym żywym języku, jest pełno synonimów, różnych sposobów na wyrażenie tych samych słów... Jak na złość, klucze odpowiedzi bywają surowe i nieraz, żeby się w nie wstrzelić trzeba czytać w myślach osoby, która je układała. Na to jednak nic nie poradzimy i jedyne, co możemy zrobić, to spróbować jak najlepiej przygotować się na egzamin.
Tyle słowem wstępu, mogę przejść do rad, które dla Was przygotowałam i spać spokojnie ;).



1. Słówka
To dosyć skomplikowana sprawa i, moim zdaniem, najtrudniejsza, jeśli chodzi o naukę języków. Słówka są czymś, czego uczymy się przy okazji i to jest właśnie najlepsza metoda. W szkołach uczą nas wkuwania ich na pamięć, co nie ma większego sensu. Prawda jest taka, że, owszem, możemy wykuć trzysta słów na blachę i zaliczyć kartkówkę na szóstkę, ale ile z tych wyrażeń będziemy pamiętać tydzień, czy miesiąc później? Raczej niewiele. To właśnie pułapka uczenia się by heart. Słówka najłatwiej jest podłapywać ucząc się innych rzeczy i tłumacząc sobie przy okazji to, czego ewentualnie nie rozumiemy. Jakby się już uprzeć przy nauce ze słowniczków w repetytoriach, to pozostałabym przy czytaniu sobie tych list, dajmy na to, raz w tygodniu. Wprowadzamy system powtórek, najskuteczniejszy ze skutecznych :D.
Ogólnie polecam oglądać jak najwięcej filmów po angielsku (mogą być z angielskimi napisami, bo wtedy podłapujemy też pisownię), słuchanie muzyki i czytanie książek. Tradycyjnie, jeśli czegoś nie rozumiemy - tłumaczymy to sobie.
Przy okazji, mogę Wam polecić mój ulubiony serial, który już od jakiegoś czasu oglądam po angielsku. Zobaczcie sobie: klik.
własne zdjęcie


własne zdjęcie

2. Gramatyka
Dla mnie jedyną słuszną metodą są ćwiczenia. Ponownie jestem zdania, że uczenie się na pamięć konstrukcji niewiele nam da. Mimo to należy zacząć od rozpisania sobie schematów zdań. Coś w stylu "podmiot + orzeczenie + reszta zdania", tak, jak robi się to w szkole. Następnie należy przestudiować dokładnie notatki i jedziemy z ćwiczeniami.
Ćwicz tak długo, aż nie będzie mogło Ci nie wyjść. Tak powiedział Bruce Lee, a mistrz sztuk walki nie może się mylić, prawda?
Angielska gramatyka jest tak naprawdę bardzo prosta i schematyczna. Po odpowiedniej ilości ćwiczeń, zadania z gramatyki rozwiązuje się właściwie intuicyjnie, nie zastanawiając się nad tym, czy używamy mowy zależnej czy może konstrukcji have sth done ;).
Gotowce znajdziecie na przykład tutaj: klik. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to tak samo możecie znaleźć je w Internecie, albo wykazać się kreatywnością i stworzyć jakieś samodzielnie.

własne zdjęcie

3. Wypracowania
Kluczowa sprawa na maturze, można na nich zarobić sporo punktów. Kluczem do dobrego wypracowania nie są skomplikowane zdania złożone z dziesięcioma czasami i inwersją, ale pisanie prosto i krótko. W ten sposób minimalizujemy ilość popełnionych błędów. Zwracam się tu w szczególności do osób, które nie czują się pewnie w pracach pisemnych.
Ale może od początku. Na poziomie podstawowym mamy mail i wpis na blogu, który w zasadzie wygląda bardzo podobnie do tej pierwszej formy. Niby nic trudnego, bo mamy na tacy podane to, co mamy napisać, a potrafi sprawić trudności. Klika wskazówek:
1) Trzymaj się podpunktów, nie zbaczaj z tematu.
2) Pisz po 3-4 krótkie zdania do każdego zagadnienia, nie ma potrzeby produkować się pół godziny po to, żeby narobić błędów. Pamiętaj, że każda z kropek musi być rozwinięta. Za mało też niedobrze.
3) Masz niewystarczająco dużo słów? Mam dla Ciebie kilka zwrotów, które Ci pomogą! Lej wodę na początku wypowiedzi (How are you doing? zamiast How are you?, Sorry for not writing earlier, but..., I hope that you are fine). To samo możesz zrobić na końcu (Write to me soon, I am waiting impatiently for your answer). Używaj dużo przymiotników, bo za to też możesz zarobić pare punktów, z tym, że to nie mogą być takie banały jak big czy good. Pomyśl jak możesz zatapiać te słowa synonimami. Nim
Przechodząc do poziomu rozszerzonego, zaczynają się schody. Mamy rozprawkę, artykuł prasowy i list formalny. Dla mnie najłatwiejsza jest ta pierwsza forma i zwykle właśnie na nią się decyduje, ale Wy możecie mieć inne zdanie ;). Niezależnie od tego, co wybierzecie, zaczęłabym od planu pracy. Rozpisanie argumentacji jest naprawdę pomocne! Macie pewność, że pisząc o niczym nie zapomnicie. Tak samo jak przy pracach z podstawy, trzymamy się prostych zdań, nie musicie pisać poematów ;). Nie wolno nam używać form skróconych, czyli zamiast I'm piszemy I am. To bardzo istotne, a mi zdarza się zapomnieć. Dosyć przydatna jest inwersja (to raczej jedyna okazja w życiu, kiedy z niej skorzystacie :D). Więcej o pracach pisemnych znajdziecie tutaj: klik, a o samej rozprawce tutaj: klik.

4. Arkusze maturalne
Jak najwięcej! Tutaj macie stronę z arkuszami: klik. Kiedy nauczyciel daje Wam arkusz do zrobienia, nie wyrzucajcie go, tylko potraktujcie jako darmowe drukowanie i zróbcie w domu :D. Tak samo jest z maturami próbnymi. U mnie są one obowiązkowe i dostajemy za nie oceny, ale jeśli u Was jest inaczej, to i tak uważam, że nie powinniście ich opuszczać. Warto zaznajomić się z tym jak taka matura wygląda, żeby potem się nie zdziwić ;p.

Prawda jest taka, że nie ma jednej słusznej metody na naukę języków, każdy musi odnaleźć swoją. Muszę przyznać, że ja najwięcej się nauczyłam z filmów na YouTube. Oglądam sporo zagranicznych twórców i chcąc nie chcąc łapię trochę języka. Skoro już mowa o YouTube, to podrzucę Wam kanał Arleny, która w przezabawny sposób uczy angielskiej wymowy: klik.
własne zdjęcie

własne zdjęcie

No i jeszcze jedno. Nie ma czegoś takiego jak brak talentu do języka. To jest kwestia ciężkiej pracy i stosowania metody prób o błędów. Jeśli chcemy uczyć się angielskiego, to nam się to uda. Nie dajmy się wpędzić w pułapkę twierdzenia, że nie mamy do tego talentu. To zwyczajne lenistwo.
Powodzenia w nauce!

Dziękuje Wam za dziś. Jestem zachwycona, że chcecie czytać moje wpisy ;). W następnym poście z tej serii zajmę się stresem przed maturą i nie tylko.

Przy okazji, że mamy wielkanocną sobotę, chciałam Wam życzysz wesołych Świąt i smacznego jajka! :)

Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie znajdziecie informację o najnowszych postach i jeszcze więcej zdjęć. Klik!

Do kolejnego postu!


3 komentarze:

  1. matura z angielskiego średnio się ma do praktycznego, codziennego używania języka.
    Dokładnie tak. Poza tym poziom trudności co roku się zmienia gdyby był taki sam lub przynajmniej zbliżony to ten egzamin mógłby być jakąś wykładnia znajomości języka obcego. Teraz chyba nie jest. Ja swój egzamin dojrzałości zdawałam cztery lata temu, ale z pzyjenością czytałam ten post. Starannie przygotowany.

    OdpowiedzUsuń
  2. też uczę się angielskiego od przedszkola, ale w technikum nie ma wyboru i mam niemiecki w rozszerzeniu. mimo to uczę się sama angielskiego dalej i zdam go na maturze w rozszerzeniu :)

    OdpowiedzUsuń